Pamietam.eu

Strona poświęcona żołnierzom Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (1939-1947) pochowanym w województwie pomorskim

kpr. Hołdyś Franciszek

Przydział, jednostka: 10 lekka komp.sanit, 1 Dywizja Pancerna

Data urodzenia: 16.01.1901

Miejsce urodzenia:

Data śmierci: 03.05.1990

Miejsce śmierci:

Cmentarz: komunalny w Sopocie

Położenie grobu: Sektor: G1, Rząd: 7, Nr grobu: 5

Współrzędne GPS:

Zdjęcie nagrobka:

Więcej informacji na stronie:

Uwagi: odnaleźć rodzinę

"Order Virtuti Militari dla kaprala.
Spokojne życie przerwał wrzesień 1939 roku. – Gdyby nie ta wojna, to może ten świat byłby inny. To Hitler ze Stalinem nas zniszczyli – mówi z łamiącym się głosem i łzami w oczach pani Helena. Dalej wątek kontynuuje córka. – Dziadka aresztowali, jak tylko zaczęła się sowiecka okupacja. Wyszedł do pracy i już do domu nie wrócił. Babcia została sama z trójką dzieci, najmłodszą Jadzią, moją mamą i najstarszą Janką – opowiada pani Danuta, a jej mama dopowiada: – Jak Rosjanie przyszli, to wszystko zniszczyli, a nas wygnali z domu już w 1939 roku. Na szczęście przyjęła nas pod swój dach bardzo uczciwa prawosławna kobieta. Część mojej rodziny została wywieziona na Syberię. My też byłyśmy na to gotowe, ale na szczęście tak się nie stało. Kiedy Hitler zaatakował Sowietów, to ci wypuścili dziadka i innych więźniów. Chcieli ich wcielić do swojej armii. Niektórzy poszli, ale on nie chciał i przedostał się do Anglii.Pani Danuta sięga na półkę po zdjęcie dziadka. Franciszek Hołdyś jako 17-latek brał udział w Bitwie Warszawskiej. Walczył też w II wojnie światowej. – Uczestniczył w bitwie pod Falaise stoczonej w sierpniu 1944 r., która doprowadziła do przełamania obrony niemieckiej w Normandii. Znaczącą rolę odegrała w niej polska 1. Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka, gdzie walczył dziadek. Był kapralem, ale za ocalenie swojego dowódcy został odznaczony Orderem Virtuti Militari – mówi z dumą pani Danuta. Mama z córkami po zakończeniu wojny przyjechała na Ziemie Zachodnie i osiedliła się w Starym Stawie k. Nowej Soli. Franciszek Hołdyś już nie wrócił z Anglii do kraju. – Na emigracji szybko rozeszła się wiadomość o więzieniach i niesprawiedliwych procesach. Dziadek strasznie się bał tej komuny i postanowił już nie wracać do kraju. Parę razy go odwiedzaliśmy. Do końca życia mieszkał w Anglii i dopiero po śmierci jego prochy zostały tu sprowadzone – opowiada córka pani Heleny."

Zdjęcia udostępnił Pan Zenon Dudek z kolekcji wnuczki
Źródło:
Grobonet
zgg.gosc.pl